czwartek, 29 października 2015

Medalu strony dwie

Age of Wonders - strategia turowa z roku 1999. Dla najbardziej zatwardziałych fanatyków gatunku jest to świetny początek znakomitej serii, dla innych to chwilowa ciekawostka lub coś czego nawet kijem nie tkną. Dlaczego? Ponieważ każdą zaletę gry można uznać za jej wadę.
+ AoW to typowa turówka fantasy z klasycznym podziałem na część strategiczną (mapę świata, gdzie zarządzamy całym imperium) i taktyczną (starcia z innymi armiami, które prowadzimy na osobnych mapach).
- Z tego samego powodu to gra tylko dla ludzi cierpliwych. Reszta po prostu odbije się od tego tytułu.

+ Na długo przed innymi twórcy gry zastosowali w swoim produkcie tury symultaniczne. Dzięki temu gracz nie musiał już robić herbaty czy jeść obiadu w trakcie, gdy przeciwnik żywy lub wirtualny dumał nad swoją kolejką. Wszyscy mogli podejmować i realizować swoje pomysły od razu.
- Tak naprawdę nie była to stuprocentowa symultaniczność. Równocześnie silnik gry mógł poruszać jedynie jednym oddziałem na mapie świata. Typowe ograniczenia techniczne wieku minionego. Cały myk polegał jedynie na tasowaniu akcji wszystkich biorących udział w konflikcie. Efektem tego były denerwujące opóźnienia jednostek na nasze decyzje. Na szczęście element ten występował jedynie na mapie świata i nie wkurzał już w trakcie starć.

+ W ramach dwóch dostępnych kampanii fabularnych dostajemy możliwość zapoznania się ze wszystkimi dostępnymi frakcjami (a tych jest grubo ponad dziesięć), podjęcia kilku ważnych decyzji związanych z sojuszami i sposobem dotarcia do miasta, które jest głównym celem kampanii. Całość okraszono całkiem niezłą opowieścią,..
- ...która przedstawiona jest za pomocą ścian tekstu pomiędzy kolejnymi, bliźniaczo podobnymi,misjami. Niemal każdy etap wygląda tak samo: startuje się z jednym zamkiem, małym oddziałem i celem jest eliminacja wszystkich przeciwników (sporadycznie trzeba tylko ubić konkretnego bohatera wroga lub dokonać podboju w określonym czasie). Niby po drodze rozwijamy dowódców, którzy przechodzą z misji na misję, niby jest tam gdzieś opcja wyboru przeniesienia dalej artefaktów i najlepszych oddziałów, ale są to rzeczy tak mało znaczące i niewpływające na zabawę, że tego nie widać i każdy rozdział zaczynamy praktycznie od zera, co mocno nuży po dłuższym czasie.

+ Jak wspomniałem, frakcji jest wiele: ludzie, elfy, orkowie, a nawet takie rarytasy jak nomadzi czy ludzie śniegu. Jednostki każdej z nich mają swoje unikalne zdolności, ale...
- ...jest ich chyba za mało, i tych różnic, poza sferą wizualną, jakoś nie czuć.

+ Ekonomia w grze oparta jest tylko na złocie. Zdobywamy je z podatków i kopalń, a wydajemy na nieskomplikowaną  rozbudowę fortec oraz werbunek i utrzymanie armii. Może niewiele, ale dzięki temu tak statyczny gatunek nabiera odrobiny dynamizmu.
- Gdzieś jednak pozostaje nuta smutku, że to jednak nie HoMM z masą surowców i dziesiątkami opcji rozwoju zamków.

+ W walce udział może wziąć do 9 oddziałów po 8 jednostek, gdzie każdym wojakiem sterujemy z osobna. Dodać należy, że większość z wojaków posiada dodatkowe, często unikalne zdolności. Wszystko to sprawia, że pojedyncze starcie większych wojsk może trwać nawet grubo ponad godzinę, a w trakcie jednej z wielu misji kampanii takich potyczek jest kilkadziesiąt. Ponadto poza typowymi bojami w polu i atakami na zamki, przyjdzie oddziałom zapolować na artefakty i grubszego zwierza w podziemiach.
- Ten ogrom starć i tempo ich prowadzenia jest również największe wady gry. Naprawdę trzeba cierpliwości by toczyć boje w ten sposób, a automatyzacja starć oraz opcja natychmiastowego rozstrzygania kuszą.

+ Zarówno bohaterów jak i prowadzone przez nich wojska można rozwijać. Szeregowi wojacy sami zdobywają co czas jakiś nowy poziom i dostają premie z automatu. Zdecydowanie więcej do powiedzenia jest przy herosach. Ilość atrybutów i perków oraz kombinacje wyposażenia biją na głowę niejednego rasowego erpega.
- A gdzie minus tego elementu? Ano w tym, że w jednej misji możemy stworzyć sporą armię doskonale wyszkolonych żołnierzy, ale do kolejnego etapu można przerzucić ich ledwie kilku, w dodatku kosztem rezygnacji z przeniesienia dalej zdobytych artefaktów.

Age of Wonders podsumować niełatwo. Dlatego listę plusów i minusów zostawiam do podsumowania każdemu, kto dobrnął do końca tekstu. A teraz wracam stoczyć kolejną batalię na mapie wypełnionej jednostkami. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz