sobota, 8 grudnia 2012

Soczysty eksploring

Soczysty eksploring. Wciągająca opcja zaglądania w każdy kąt w grach z otwartym światem. Głównie cecha wielu gier RPG, ale także zjawisko występujące w innych gatunkach.
Ile to już razy zdarzyło mi się posiedzieć "trochę dłużej" nad grą, aby zajrzeć w jeszcze jeden zakamarek świata gry, a potem następny i kolejny? I może jeszcze jeden? Nie wiem, pewnie sporo, bo w niejedną grę na to pozwalającą się zagłębiałem. Ale co takiego jest w tych produkcjach, że motywują do takiego działania? Przeważnie jakiś zysk dający konkretne korzyści podczas zabawy. A to dodatkowe floreny za odkryte znajdźki w Assassin's Creed II, dostęp do nowych poziomów niczym w Assassin's Creed: Revelation (również za zbieranie poukrywanych wszędzie znajdziek), czy też premie do statystyk postaci, jak to ma miejsce choćby w Kingdoms of Amalur: Reckoning po odszukaniu odpowiednich postumentów.
Bywają wszakże również inne motywatory, niedające nic poza radością odkrycia żartu umieszczonego przez twórców gry, czyli tak zwanego wielkanocnego jaja. Raz znajdziemy nawiązanie do innej gry (Kilof Notcha w TES V: Skyrim) lub filmu (maska i maczeta Jasona w grze Sacred), a nawet samo jajo, dosłownie (GTA Vice City). A czasem nadziejemy się na oryginalnego osobnika, który zdradzi nam rzeczy iście nie z tego świata (oczywiście świata wirtualnego).
Ale bywają też gry, gdzie eksplorujemy w zasadzie dla samej przyjemności zaglądania w każdy kąt. Zapewne niejedna osoba powie w tym miejscu Gothic. No i jasne. Zwłaszcza dwie pierwsze części w moim przypadku. Mimo kanciastej grafiki, twórcom udało się stworzyć dość miłe dla oka widoki oraz ciekawie intrygujące jaskinie, które wręcz prowokowały do zejścia z głównej ścieżki. Aby nie było, że teraz samymi erpegami sypię, to fajne widoki znajdziemy także w Far Cry 3. Czyli w zasadzie jest co wybierać w kwestii gier do zwiedzania.
Trochę mi się ten wstęp rozpasł, więc uznam go za pierwszą część. W części drugiej krótko o najbardziej soczystym eksploringu z jakim miałem do czynienia. Nie ma tu materialnych nagród, jaj, ale za to są piękne widoki. Tak piękne, że wszystkie gry przy tym wymiękają. A idzie mi po prostu o ruszenie swoich czterech liter z domu i wybranie się na spacer w miejsce nieodwiedzane przez nas. Niekoniecznie daleko. Nawet przy średniej pogodzie nagroda może być warta tego niewielkiego w sumie wysiłku. Po wielu dniach siedzenia w nudnej szkole, głupiej robocie lub też koczowania przed komputerem, byle widok zboża latem i błękitnego nieba nad nim albo też cudownie oszronionych drzew zimowym porankiem potrafią przysporzyć o opad szczęki z wrażenia. Szczególnie wtedy, gdy takie widoki odnajdujemy w nowo poznanych miejscach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz