niedziela, 17 sierpnia 2014

Skarbówka z piekła rodem

Czy książka, którą można pogłaskać może być zła? Czy książka z moherkowym tytułem może być zła? Owszem, może? Ale nie jest. Ba! Podatek Mileny Wójtowicz zdecydowanie odbiega od pojęcia złej książki.
To teraz inne pytanie. Czy praca w polskiej skarbówce może być czymś złym? Jak najbardziej. Szczególnie dla niemieckiego byłego maga, którego za karę zesłano do lubelskiego oddziału Magicznego Urzędu Skarbowego. Ale co ja tam będę opowiadał o jakimś zesłańcu zza Odry, gdy prawdziwa opowieść dotyczy Moniki - rusałki innej niż wszystkie. A przy tym i licencjonowanego maga, co jest niezbyt korzystnym połączeniem. Dla otoczenia naszej bohaterki oczywiście. W niemałym chaosie wspomniane dziewczę dowiaduje się o własnych zdolnościach i pochodzeniu. Przez to pierwsze zostaje wcielona w szeregi magicznej skarbówki. Magiczne pochodzenie z kolei ostro napsuje krwi jej zwierzchnikom. 
Nie. Nie jestem szalony. To nie spoilery całej fabuły. To szybkie streszczenie pierwszych kilkunastu stron powieści. Dalej jest zdecydowanie ciekawiej. Takich szalonych i nieprzewidywalnych zwrotów akcji, takiego humoru, miksu świata magicznego ze światem rzeczywistym dawno nie spotkałem i zapewne długo równie dobrego nie ujrzę. Ilość i styl nawiązań do popkultury tak cieszy pyszczek, jak w żadnej innej książce chyba.
Choć większość historii skupia się na przygodach Moniki i Jeansa (wspomnianego Niemca), to niemałą rolę odegra ogromna liczba różnych postaci z pozytywnie porażanym szefostwem tejże dwójki. Znajdzie się też miejsce dla Stowarzyszenia Magów, Tajnych Służb Magicznych, które urwały się żywcem z serialu Z Archiwum X, Warszawskiej Mafii w grupie z wampirami w stylu legendarnego filmu Nosferatu - symfonia grozy oraz dla samozwańczego superbohatera w raz z przyległościami (nieśmiałej siostry, byłej piekielnej żony oraz smokopsa Idefiksa). Jest też oczywiście babcia Krysia i Wnuczkowie, pomocna spółka z bardzo ograniczoną odpowiedzialnością. To oczywiście nie wszystkie postaci i ugrupowania, które przewijają się przez szaloną opowieść o magii w polskim mieście.
O bohaterach, pierwszo-, drugo-, a nawet szęścioplanowych powiedzieć można jedno: są genialnie skonstruowani. Zachowania, teksty, opisywana mimika - wszystko to jest takie swojskie i naturalne. Nawet w przypadku postaci epizodycznych do ludzi niepodobnych. Jednak największe brawa autorce należą się za dziewczynę z okładki. Monika stanowi postać barwną. I to bardzo. Jej zachowania, komentarze, pomysły, więcej takich osób w powieściach proszę.
Tak wymieniam i wymieniam, a w książce nadal jest wiele rzeczy do odkrycia, niczym w piwnicach lubelskiej skarbówki. I nieważne ile bym jeszcze zdradził, wyrzucił spoilerów, to i tak nie oddam w pełni niezwykłości Podatku. To jest tytuł, który trzeba przeczytać koniecznie, ponieważ gwarantuje niesamowitą zabawę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz